Kultywatora Väderstad Cultus 300 nie trzeba raczej przedstawiać żadnego rolnikowi interesującemu się uprawą bezorkową. Postarajmy się zatem pokrótce omówić naszą nową maszynę testową.
Czytaj dalej
Jaki jest główny wyróżnik kultywatora Cultus 300 w porównaniu z konkurencyjnymi maszynami?
– Przede wszystkim Cultus wyróżnia się jakością mieszania resztek pożniwnych z glebą. Za tę jakość odpowiada specjalny kształt zęba oraz odkładni. Väderstad we wszystkich swoich kultywatorach stosuje ząb i odkładnię w kształcie litery „C” – rozpoczyna Jarosław Janasz, Regionalny Kierownik Sprzedaży w firmie Väderstad Polska.
– z taką prędkością powinniśmy pracować Cultusem 300, by zapewnić jak najlepsze mieszanie gleby z resztkami pożniwnymi.
No dobrze, ale na czym ta wyższość polega w praktyce?
– Zastosowany przez nas kształt redlicy i odkładni powoduje, że maszyna w czasie pracy wyrzuca glebę wraz z resztkami pożniwnymi przed siebie i ponownie tę samą warstwę gleby i resztek zabiera. W efekcie obserwujemy tutaj dwukrotne mieszanie przy tym samym przejeździe. To z kolei oznacza, że resztki pożniwne są lepiej i dokładniej wmieszane na całej głębokości roboczej – tłumaczy Jarosław Janasz.
Obecnie Väderstad oferuje dwa rodzaje maszyn typu Cultus. Pierwszą z nich jest klasyczny Cultus, jak ten, który będzie przez nas testowany. Mamy w nim do czynienia z podwójnymi sprężynami zabezpieczającymi każdy element roboczy z siłą wyzwolenia do 450 kg. Taka maszyna przeznaczona jest na gleby lekkie oraz średnie.
Drugą maszyną jest Cultus HD, tam zęby są jeszcze bardziej masywne, podobnie z resztą jak same sprężyny. W tym przypadku siła wyzwolenia wynosi 680 kg. W związku z tym Cultus HD ma świetnie sprawdzić się na glebach ciężkich i bardzo ciężkich.
Co ciekawe, w Cultusie HD zastosowano zęby, które w łatwy sposób można podwiesić. Ta opcja podwieszenia np. skrajnych zębów przyda się, gdy w trudnych warunkach glebowych nasz ciągnik miał problem z pracą na zadanej przez nas głębokości.
Naszą uwagę zwróciły także niwelatory o nietypowym kształcie. Jakie są przewagi takiego rozwiązania nad klasycznymi talerzami zagarniającymi?
– Zdarza się, że w ciężkich warunkach glebowych, na glebach bardziej zwięzłych dłuta są w stanie wyciągać na powierzchnię bryły. Tego typu kształt niwelatora ma za zadanie znacznie bardziej intensywnie kruszyć te bryły, niż standardowy, pełny talerz – wyjaśnia Jarosław Janasz.
Co ciekawe, podobnie jak na inne produkowane przez markę Väderstad talerze robocze, również te gwieździste objęte są dożywotnią gwarancją jeśli chodzi o wady materiałowe.
Ostatnią sekcją roboczą naszego testowego Cultusa 300 jest podwójny wał SoilRunner o średnicy 575 mm. Jego atutem ma być możliwość pracy zarówno w ekstremalnie lekkich warunkach, na piachach, gdzie nie będzie się zapadał. Równocześnie powinien on sobie poradzić w wilgotnych warunkach oraz na glebach bardziej zwięzłych.
– Zaletą tego wału jest to, że w czasie pracy obklei on się glebą wewnątrz pierścieni a zagęszczanie stanowiska będzie się odbywała poprzez oddziaływanie gleby wewnątrz pierścieni na glebę znajdującą się na powierzchni pola. Wał ten pozostawia za sobą strukturę niepodatną na zaskorupienie – dodaje Jarosław Janasz.
Ciekawostką jest też fakt, że wszystkie wały w maszynach Väderstad są w specjalny sposób zabezpieczone. Piasty wałów są montowane na gumowych tulejach, które mają za zadanie pochłaniać wszelkiego rodzaju nierówności, drgania, tak by wydłużyć żywotność całego elementu.
Testowy egzemplarz Cultusa 300 otrzymał hydrauliczną regulację głębokości roboczej oraz niwelatory regulowane za pomocą cięgieł mechanicznych – w opcji znajdziemy też ich regulację za pomocą hydrauliki.
Maksymalna głębokość robocza z nakładkami 50/80 Marathon wynosi ok. 30 cm. Nakładki te zostały wzmocnione węglikiem wolframu w przedniej części, przez co charakteryzują się kilkukrotnie dłuższą żywotnością od standardowej, stalowej nakładki.
Väderstad Cultus 300 w naszej specyfikacji waży ok. 2,2 t, a jego optymalna prędkość robocza powinna wynosić nawet powyżej 11-11,5 km/h. Wszystko po to, by móc uzyskać jak najlepszy efekt mieszania.
Jak zatem kształtuje się zapotrzebowanie na moc przy pracy z tą maszyną?
– Tutaj dużo zależy od gleby oraz od technologii uprawy, jaką stosujemy. Możemy przyjąć, że najmniejsze ciągniki, które pracują z tego typu maszynami mają moc 160-180 KM. Optymalna moc dla 3-metrowej maszyny to takie 220-250 KM, aby móc tę pracę wykonać z pewnym zapasem i na preferowaną przez nas głębokość roboczą – podsumowuje Jarosław Janasz.
W czasie naszego testu będziemy mieli okazję sprawdzić wszystkie te informacje przekazane nam przez firmę Väderstad. Maszyna będzie wykonywała głęboką uprawę przed siewem pszenicy ozimej na stanowisku po rzepaku, jak również po zbiorze kukurydzy ziarnowej, a przed siewem pszenicy ozimej.
Jak poradzi sobie z dużą ilością resztek pożniwnych? Z jaką głębokością roboczą uda nam się pracować 220-konnym ciągnikiem Case IH Puma? O tym wszystkim opowiemy Wam już niebawem.
A czy jest coś, co szczególnie interesuje Was w maszynie Väderstad Cultus 300? Jeśli tak, piszcie swoje pytania na: t.kuchta@traktor24.pl